Siedzę w ogromnym pokoju na miękkim fotelu, a za oknem krąży zloto-czerwony smok wielkości dwóch ciężarówek.
Pewnie teraz myślisz, że jestem jedną z tych banalnych królewien, które nie mają co robić tylko przesiadywać w wieży czekając na księcia z bajki, który zechce taką pannę uratować.
Nie należę do takich.
Owszem, jestem królewną, ale królewną-wojowniczką, królewną, która jest tak niebezpieczna, że łatwiej było ją uwięzić niż zabić. Siedzę na mojej wieży już bardzo długo, gdy moimi jedynymi towarzyszami są dwa smoki. Jeden fioletowy o żółto-brązowych oczach, a drugi złoto-czerwony, o którym już wspominałam. Ma on niesamowite oczy, jedno czarne jak słoma, a drugie pomarańczowe. Niestety smoki nie należą do zbyt towarzyskich stworzeń, szczerze mówiąc to chyba za mną nie przepadają. Nie dziwię im się, mogłyby robić co zechcą, a muszą pilnować jakiejś głupiej dziewczyny. Kto by nie był wściekły? To nie zmienia faktu, że czuję się samotna. Czasem tak bardzo, że wydaje mi się, że słyszę ludzkie kroki, bądź głosy, a czasem nawet... Słyszę pukanie do drzwi. Jak w tym momencie.
Wiem, to głupie, ale zawsze wtedy otwieram je i jak zwykle nikogo nie ma po drugiej stronie. Teraz też tak będzie, czuję to, ale nic nie powstrzyma mnie przed otwarciem ich. Naciskam klamkę i... Jak zwykle na korytarzu jest pusto.
Nie pamiętam nic ani nikogo. Pamiętam tylko wieżę. O ludziach i innych stworzeniach dowiedziałam się z książek. Jak nauczyłam się czytać? Nie wiem. Po prostu robię to odruchowo tak jak śpiewanie, czy haftowanie. Teraz nawet najgłupsza osoba pomyśli: "Skoro jest korytarz to jest i wyjście". To nie takie proste. Gdy NAPRAWDĘ się nudzę to schodzę na sam dół. Problem w tym, że tam nie ma NIC jest po prostu ściana i nie wygląda na zamurowaną, lecz zbudowaną w ten sposób. Oznacza to, że jedynym otworem w moim domu/więzieniu jest okno w sypialni.
Co prawda człowiek z łatwością wyszedłby przez nie, lecz upadek z takiej odległości zabiłby każdego. Wieża liczy równo 1584 schodki. Kiedyś tak się nudziłam, że policzyłam je wszystkie. Potem zrobiłam to jeszcze 2 razy, aby mieć 100-u procentową pewność. To wszystko ukazuje jeszcze dokładniej, że nie ma stąd ucieczki.
O, znów pukanie, jest tak realistyczne! Nie mogę się powstrzymać i naciskam klamkę.
Za drzwiami ktoś stoi. ________________________________________ Pierwsza część opowiadania. Oceńcie, czy wam się podoba!
niedziela, 18 stycznia 2015
1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wiem,co jest z tym głupim bloggerem, ale oczywiście mi nie pokazał, że jest nowy rozdział, DLACZEGO?! :\
OdpowiedzUsuńI - o jaa... Nie dość, że te dzieci są teraz smokami (bo są, prawda? XD), to jeszcze ktoś tu nagle w drzwiach staje i w ogóle jest tak mega tajemniczo, bo nadal nie wiadomo, o co chodzi :D Czy o jedno z tych dzieci-które-juz-nie-są-dziećmi? :D Dobra, lecę do kolejnego!
" Czy o jedno z tych dzieci-które-juz-nie-są-dziećmi?" podoba mi się to zdanie i bardzo się cieszę z tego, że skomentowałaś, a cieszę się jeszcze bardziej, ponieważ komentarz od Ciebie jest pozytywny :)
UsuńZanim przeczytałam komentarz mojej poprzedniczki, w sumie to jak tylko przeczytałam o tych smokach, to pomyślałam sobie, że chyba wiem kto to :) Poza tym... KTO stoi za drzwiami?! *.* Kolejny cudowny rozdział, a poza tym bardzo podoba mi się Twój styl pisania :) Muszę Ci ogromnie podziękować za to, iż przyszłaś do mnie na bloga, ale co ważniejsze, zaprosiłaś mnie na swojego! Dziękuję! Lecę czytać kolejny rozdział! ^.^
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za te wszystkie miłe słowa :3
UsuńSkaczę z radości pod sufit za każdym razem, gdy ktoś skomentuje bloga...
Sama wiesz jakie to ważne ;)